Archiwum styczeń 2006, strona 5


sty 07 2006 Bez tytułu
Komentarze: 2

Po pracy wróciłem do domu – jak zwykle zreszta, zjadlem maly obiadek. Macka nie było – był u swoich rodzicow. Troszke posprzątałem – ale wiedziałem jak wroci to będzie mala awantura o smieci które znajduja się pod zlewem – no i oczywiście miałem racje. Maciek jak zwykle dostrzega tylko rzeczy które chce widziec, ponieważ nie widział już ze złożyłem pranie i pozmywałem jego talerze ze sniadanie które zostawil.

No ale co – wrócił – i zaczęło się – telefony, smsy – już nawet nie reaguje – mówiąc szczerze to coraz mniej mnie to już zaczyna interesowac, niech robi co chce.

Przeglądając dzis blogi innych zacząłem zastanawiac się po co ja, założyłem swojego. Doszedłem do wniosku ze wiele osob stara się w ten sposób podzielic swoimi problemami i zalazmi. Ja chyba także.. A może to tak wyglada zycie? Sklada się z problemow i zali?

Rozmawiałem z Mackiem, chciałem dzis isc na dyskoteke – ale on nie ma ochoty – zastanawiam się wiec czy nie machnąc reka i samemu sobie zapewnic wieczorej rozrywki. I oto przez chwile przeszla mi szatanska mysl – a może spotkac by się z moim młodym kolega? Ale z 2giej strony: nie wiem czy on będzie chciał? Jestem zbyt leniwy wchodzic dzis z domu (zimno) a poza tym nie odrosly jeszcze moje wlosy lol. Poza tym jutro musze isc odwiedzic rodzicow (ojciec zawsze kiedy jestem w domu – to ma milion problemow z komputerem) i de facto to jest jedyny temat na jaki ze mna rozmawia. Z kolei babcia zamecza mnie mnóstwem jedzenia które we mnie wmusza i ciągłymi zapytaniami – dlaczego tak rzadko ja odwiedzam. Ble. Czasami zastanawiam się dlaczego większość babc jest taka? Czy winika to z ich troski? Czy z braku możliwości realistycznego myslenia? Bo czy ja? (dodam ze nie jestem jakiejs okazalej postury - wysoki, ale i szczuply) mógłbym zmieścić w sobie: (menu z ostatniej 30 minutowej wizyty): obiad składający się z 2ch dan, drożdżówkę, kakao, jabłko, budyn, kilka cukierkow w czekoladzie, a na deser wafelka. Zastanam się tez co będzie jutro – o zgrozo. Ale kocham ja bardzo mocno – nie zaprzeczam.

Wracając do poprzedniego tematu – przeglądając blogi innych znalalzlem 2 ciekawe blogi, o których może pozniej napisze slow kilka.

Maciek wlasnie otworzyl butelke wina – ten to ma spust. Prosilem go tyle razy aby ograniczył picie.. (brzmi jakby był alkoholikiem – ale zapewniam ze jeszcze tak nie jest) w każdym razie – otworzyl butelke wina, rozpalil w kominku i jestem pewien ze w jego mniemaniu zrobil dla mnie wszystko co powinien – to się nazywa prawdziwy romantyzm. A ja pytam się – nie – a ja krzycze – glosem ciszy, gdzie pocałunek? Gdzie uczucie? Czy uczuciem jest buletlka wina? Czy ono zastąpić mi ma chłopaka? A może ogien w kominku? Ide zapalic a ponzniej porozmawiam z moim młodym przyjacielem.

Chcialem napisac w sumie jeszcze slow kilka, ale zostawie to sobie moze na jutro.

faust : :
sty 07 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

No i na dyskoteke nigdzie wczoraj nie poszedlem, chociaz w sumie mialem ochote, ale za to mialem przestawianie mebli w domu : Maciek lubi od czasu do czasu (srednio 1 raz w miesiacu) poprzestawiac meble poniewaz "wpada na lepsza koncepcje". Ale jest jedno ALE, owa lepsza koncepcja jest tylko lepsza do chwili ustawienia, pozniej okazuje sie ze wcale nie jest taka dobra - i za miesciac czeka nas kolejne przestawanie. Tak wiec, przestawianie skonczylo sie o 23 i juz pozniej nie mialem sil, aby gdziekolwiek isc.

A teraz wlasnie siedze w pracy i mam wielka ochote aby wybrac sie na kilka dni urlopu. Moze to i dobry pomysl. Zapalilbym papierosa. Wczoraj z Mackiej rozmawialismy nt. jego "znajomosci", do niego ciagle tylko pisza, dzwonia i dobijaja sie na gg jakies cioty, a ja mam juz dosc. Kiedys nadszarpnal mojego zaufania i teraz ciezku mu je odzyskac, niech sie wiec nie dziwi, ze zloszcze sie slyszac jak zaczyna sie jego "kolejny romans" poprzez smsy, telefony itp. Ale moze dzis gdzies pojdziemy wieczorem hmm.

faust : :
sty 05 2006 Kolejna niewidoczna notka
Komentarze: 3

No i kolejny dzien za mna. Ale wracajac do wczorajszego, powazanie zastanawam sie nad zakupem czapeczki : to co wczoraj zrobila ze mna fryzjerka jest nie do opisania. Ale nie wiedziec dlaczego - mialem przeczucie ze bedzie zle. Nie wspominajac ze zaplacilem cztery dychy za strzyzenie.

Wlasnie sobie usiadlem, pije gin z tonickiem, Macka (moj chlopak) nie ma - pojechal odebrac znajomego z lotniska. A ja wracajac z pracy wstapilem do KFC, jak zwykle zreszta - musze pozmieniac moje przyzwyczajenia - bynajmniej te zle.

Od kilku dni rozmawiam z fajnym chlopakiem na gg. Jest mlody - wiekiem, ale i dojrzaly emocjonalnie. Chcialbym sie z nim kiedys spotkac, porozmwiac. W tym roku pisze mature. Ale dobrze mi sie z nim rozmawia. Co prawda ma dziewczyne, ale "sam nie wie kim jest". Zobaczymy. A jutro w pracy cos czuje ze czeka mnie Sajgon - cos wisi w powietrzu - bedzie jakas afera, a do tego mam pracowac w sobote.... Ale dobre jest to ze chce wybrac sie jutro na jakas dyskoteke - co prawda z ludzmi z pracy - wiec nie bede mogl, bawic sie "otwarcie" ale i tak nie moge sie doczekac. Juz dawno nie tanczylem.

No i oczywiscie pozdrawiam moje najlepsza przyjaciolke -> Kasiu sciskam :)

faust : :
sty 04 2006 Fryzjer
Komentarze: 2

Wlasnie koncze prace - pozostalo mi jakies 30 minut. Pozniej umowilem sie do fryzjera - az sam jestem ciekaw "co mu wyjdzie" tym razem. Zawsze kiedy ide do fryzjera to napawa mnie to bladym strachem - poniewaz za kazdym razem wychodzi co innego. Poza tym ciekaw jestem jaka to dzis w domu zastanie mnie niespodzianka hmm

faust : :
sty 03 2006 Niewidoczny naglówek
Komentarze: 2

Hmm, w sumie to nie wiem dlaczego nie widac naglowka nowej notki - chyba bede musial zmienic oprawe graficzna, chciaz ta bardzo mi sie podoba. Dopiero znalazlem chwile aby zasiasc przed komputerem, napisac jakas nowa notatke, poodpisywac na maile, a takze pogadac ze znajomymi na gg. Tak sie zlozylo ze mialem dzis calkiej ciekawy/fajny dzien w pracy ktory szybko zlecial, caly dzien robilem cos w postaci - prezentacji/strony intentowej - niestety w html'u. Chyba musze sie w koncu zaczac uczyc php, ale wiem ze jako zwierz dosc leniwy, szybko przyjedzie mi na to ochota. Poza tym strasznie boli mnie brzuch - wlasnie poszedl tez nasz znajomy - zamowilismy pizze - mowiac szczerze to nie polecam nikomu pizzeri na pl. kosciuszki w Szczecinie - po co miec bol brzucha. Ale tak jak juz mowilem - jestem dosc leniwy, a do tego lakomy, wiec pomimo faktu ze wczesniej bylem w McDonaldzie na "kolacji", to jeszcze z lakomstwa dopchalem sie pizza. Mam za swoje. 

Ostatnio dochodze do wniosku ze zbyt powaznie podchodze do wielu rzeczy, spraw i ludzi. Powinienem chyba bardziej sie zdystansowac i na wesolo przyjmowac otaczajacy mnie swiat. Tak jak jedna z moich kolezanek z pracy - nie stresuje sie niczym - jest zawsze wesola - ale, a moze i takze nie traci kontaktu z rzeczywistoswia, czego brakuje mojemu chlopakowi. Czesto zachowuje sie w sposob nieodpowiedzialny i nieprzemyslany. Nie jest np. dla niego problemem zwymyslac Pania ktora pracuje w Tesco na kasie za to ze klient przed nami, ma zablokowana karte - chociaz kasjerka jest nic temu nie winna, ale niestety On nie potrafi tego przelozyc i zrozumiec. No a dzis, wyszedl wyniesc smieci, odezwal sie jego telefon - uslyszalem ten dobrze znajomy dzwiek - o sms - pomyslalem i w jednej chwili stalem przy telefonie. A tu znow jakas rozwiazla ciota pisze mu - ze sie upila z jego powodu i ze jest jej przykro itd. Krew mnie zalala, znow - zreszta jak codzien. Chyba pora abym przywykl.. Ale powaznie mowiac coraz czesciej mysle o tym aby spakowac swoje graty i wyprowadzic sie. Moze wrocic do rodzicow - z ktorymi co prawda nie za dobrze mi sie uklada - a moze wynajac jakies mieszkanie z jakims kolega/kolezanka. Zawsze bylbym wolny i niezalezny. Ale niestety jest jeden problem: mimo to ze moj chlopak - jest jaki jest - no to kocham go. Kiedy sie z nim wiazalem sadzilem ze "bedzie tym jedynym".

Wlasnie przeczytalem - to co jest powyzej - wiem ze brzmi to dosc smiesznie z pozycji osoby "niewtajemniczonej" i stojacej z boku, ale taka jest prawda. No coz.. komu w droge temu czas jak to mowia, musze jeszcze wyprasowac sobie na jutro koszule do pracy, poza tym zakonczylem wlasnie posiedzenie "Rady Ministrow", jesli wiecie co mam na mysli ;)

faust : :