Archiwum 19 stycznia 2006


sty 19 2006 Wieczor
Komentarze: 7

Dzis skonczyl sie w sumie pozytywnie - czy tez konczy. Mialem dobry dzien w pracy. Z jedej strony ciesze sie z mojej pracy - potrafi dac mi ona duzo satysfakcji - jak i oczywiscie potrafi doprowadzic do szalu. I znow zastanawiam sie - czy moze aby jej nie zmieniac, hm. Jutro ide na dyskoteke - postanowione - w sobote chyba tez, z tym ze ze znajomi z pracy, zreszta jutro takze - kilka osoba z mojego "dzialu" w tym moj "wtajemniczony kolega". Poczynilem pewne ktoki co do mieszkania - mam juz cos na oku - i chyba z koncem m-ca sie przeprowadze. Ciekawe czy jest moze cos ciekawego dzis w TV. Jutro - tak sie dobrze sklada ze moj dyrektor idzie na urlop, a wlasciciel firmy pojutrze. Wiec szykuje sie "wolny tydzien". I wlasnie w takich momentach lubie swoja prace :) Bez "nadzoru". Bylem dzis w KFC - musze przestac tam jadac. Nie wiem dlaczego ale dzis czuje sie "dziwnie szczesliwy". Czyzby przez prace? Fakt daje mi ona mozliwosc samorealizacji i czasami mam z niej "przyjemnosc". W sobote na jakies piwko wyciagaja mnie dziewczyny z pracy - wiem ze podobam sie im, mowiac szczerze - to juz dzis nie chce mi sie isc, ale chyba trzeba ;) co by sie pokazac - "z lepszej strony".

faust : :
sty 19 2006 Dzien 19.01
Komentarze: 4

Dzien kolejny rozpoczal sie spokojnie. Ale jeszcze moze wroce do nocy.. Maciek polozyl sie spac okolo 2.30, kiedy kladl sie spac to narobil tyle halasu ze sie lekko przebudzilem. Zdziwilem sie mowiac szczerze poniewaz przutulil sie do mnie. Co za czlowiek - jesli chce aby bylo tak a nie inaczej to niech bedzie konsekwentny w dzialaniu, ale nie powiem ze nie zrobilo mi sie milo i cieplo na sercu. Ja go chyba "za mocno" kocham.. wciaz. Wczoraj swoja decyzje motywowal slowami: "Za pol roku to tu ja umre, ja sie nie zmienie i nie oczekuj ze sie nagne, jest generalny maramz w naszym zwiazku itd." Fakt - marazm jest. Ale ciekawsza sprawa jest to, iz w stosunku do Macka mam tylko 2 male wymagania (chodzi o to ugiecie sie) 1. Aby sam, przyszedl do mnie, przytulil, 2. Powiedzial ze mnie kocha i jakies inne cieple slowo. Jednak powiedzial ze to za duzo jak dla niego.. Mi zarzucal ze jestem leniwy i ze mnie umiera.. Oczywiscie powiedzial mu ze ja moge sie "nagiac" w jego kierunku i robic "cos pod niego", ale on odrzucil moja propozycje.. No i to tyle jeszcze odnosnie dnia poprzedniego. A dzis, dzis siedze w pracy, w mojej glowie klebek mysli, w ktorych nie widac poczatku ani konca. Praca idzie ciezko, nie wiem za co sie zabrac i co zrobic. Moj kolega wlasnie siedzi biurko obok i bawi sie plyta CD, stara sie ja postawic na jej kancie, ale widze ze i jemu nie wychodzi. Spoglada w komputer, dotyka muszke i nic :) A ja wlasnie dostalem smsa od znajomego, proponuje kawe - chyba pojde - dzis wieczorem - ale powiniem pomyslec o jakims pakowaniu, zbieraniu gratow - wiem ze bedzie to dla mnie ciezkie przezycie. Ale w ciagu 2ch lat jakie razem mieszkamy troche sie tego uzbieralo. Nie wspomne juz o nakladzie pracy i pieniedzy jakie wlozylem w to mieszaknie - a tego juz nie odzyskam.. Ale w sumie to nie jest wazne. Szkoda mi tylko ze Maciej tak sie zachowal.. ale znow mowie o poprzednim watku, a juz chcialem tego nie robic. Jutro ide na jakas dyskoteke - dosc tego, chce sie upic, wybawic, potanczyc. Tez mi sie cos od zycia nalezy, a M. niech zaluje.. W sumie to nie bylem zly dla niego i w ogolnym rozrachunku to uwazam ze mial ze mna lepiej niz ja z nim - ale chyba nie powinienem tak nikogo rozliczac. Wiec przepraszam. Siegam, wlasnie siegalem po szklanke z woda, ale ktos wszedl. Tak na marginesie mowiac to lubie wode. Nie wiem dlaczego ale od dziecka pilem jej duze ilosci. Ale widzie w sumie ze juz bzdury pisze, wiec skoncze. Wysztskim zycze wiec milego dnia.

faust : :