Decyzje podjete. Dzis rano utwierdzilem sie ze musze sie wyprowadzic. Przeczytalem smsmy Macka - wiem ze zachowalem sie brzydko - ale co tam - chociaz juz wiem, ze sam dla siebie powieniem sie wyprowadzic. W smsach m.in. znalalem (piesze Pawel): "Comkam delikatnie za uszkiem, w nosek, w oczko, cmokam pod koldreka pod ktora chcialbym sie przytulic i zasnac", z innych ciekawych: "Fajne z Ciebie miesko" - napisal ktos kogo nie znam. Serce mnie zabolalo i w tym momencie powiedzialem sobie ze sam dla siebie i swojego dobra powiniem sie wyprowadzic. Wyprowadzka szykuje sie w czwartek, wstepnie juz rozmawialem o urlopie na ten dzien. Ale, ale - ale aby nie bylo tak slodko to powiedzialem dzis Mackowi ze wieczorem bede mial goscia - chlopaka ktoego poznalem jakis czas temu, chyba teraz go zabolalo - bo nagle zaczal mowic o "naszym powrocie". Jest taki nieodpowiedzialny. Ja wiem ze On lubi sie bawic ludzmi, ale postanowilem ze ze mna juz koniec. Ja juz pisalem - zabolaly mnie te smsy ktore przeczytalem i wlsnie dlatego - aby nie przygladac sie romansowaniu Macka i Pawla, postanowilem sie wyniesc. Maciek chcial juz dzis Pawla na noc zaprosic - poniewaz On jest spod Szczecina i mialby problem z transportem itd. Z ciekawszych rzeczy - Maciek jedzie do GB pod koniec marca. Mowiac szczerze to nie wiem co zrobi z mieszkaniem. Moze wynajmie Pawelkowi, ktory to raczej nie bedze czekal na powrot ukochanego i urzadzi sobie "dom otwarty". Jak na razie czuje sie dobrze ze swoja decyzja i wiem ze musze wytrwac. Tak bedzie najlepiej dla mnie. Natomiast Maciej - skoro mnie "nie chce" to jego "strata". Ostatnio dochodze do wniosku ze wcale nie jestem taki zly - mam olej w glowie, jestem "dosc" przystojny, w miare poukladane zycie (poza mieszkaniem) i raczej powinienem sobie kogos znalezc. Co prawda jest juz jeden kandydat (no moze wiecej niz jeden :) do mojej "reki" - no to dlaczego nie skorzystac?