Komentarze: 5
Wlasnie leze sobie na kanapie, wstawilem pranie przed chwila i nie wiem co mam robic. Czuje sie samotny, ale to juz pisalem, wiec moze nie bede sie rozklejal i plakal na blogu. Wczoraj po dodaniu notki, usunalem liczniki odwiedzin, zaczely mnie irytowac reklamy ktore sie pokazuja. Z poczatku bylo ich mialo, ale pozniej... szkoda slow. Wczoraj wieczorem byli moi znajomi, posiedzielismy, troche wypilismy i jakos wieczor mi zlecial: "nie samotnie", a kiedy kladlem sie spac to bylem juz na tyle "wesoly" ze nawet nie myslalem ze klade sie lozka sam (nie liczac kota), jednak niestety wszystko ma 2 strony (doba i zla). Teraz troche o tej zlej: rano obudzilem sie z syndromem dnia nastepnego... A wieczorem dzis przyjdzie nasz wspolny znajomy. wiec tez nie bede siedzial sam, mysle ze bynajmniej na chwile obecna jest to dobra strategia (nie mowie o piciu, ale znajomych). Kot chodzi smutny. Mnie boli brzuch. Bylem na obiedzie u mojej babci - miala nalesniki z serem - mniam. Chociaz wiem ze na obiad za bardzo sie nie nadaja ale co tam, najadlem sie a dzis i tak umieram, nie wiem czy to od nalesnikow czy od kaca. Jutro znow do pracy, ciekawe co przyniesie dzien kolejny... Mysle tez aby wyjechac do tej Anglii, a moze do Macka. Przyslal mi kilka pierwszych zdjec, fajnie do wyglada. Nie mowiac juz o tym ze opowiadal iz w miescie 80 000 mieszkancow, co chwile widac gejow idacych za reke, gejowskie puby i lokale (co prawda u nas staram sie unikac tego typu przybytkow, ale uwazam ze i u nas powinno byc "normalnie"). Ale wszystko ma swoje plusy i minusy, tak jak juz wczesniej pisalem. Obawiam sie ze wieksza swoboda moze oznaczac latwiejsze nawiazywanie kontaktow... i kusic na kpokuszenie Macka. A On chyba jakos bardzo nie myslalby o mnie w chwili "uniesienia". No nic - mialem nie plakac. Wiec koncze.