Najnowsze wpisy, strona 4


sty 26 2006 O kocie słow kilka
Komentarze: 3

A dzis postanowilem napisac slow kilka o stworze ktorego kocham - mimo iz gryzie mnie, drapie i syczy - mianowicie o moim kotku (a dokladniej mowiac o mojej "polowie" kota. (2ga jest Macka) Ja sobie wlasnie usialem na kanapie, zabralem ze soba miske fistaszkow, ktore bardzo lubie, a kotek przysial obok mnie, spojrzal mi w oczy, powachal orzeszki, a teraz sobie siedzi i patrzy na Macka :) Jest to syjam, bardzo inteligentny - przychodzi na zawolanie, lasi sie, kiedy chce jesc to sie dopomina, a kiedy nakladam mu jedzenia to zawsze traca mnie glowa - jakby chcial powidziec - "dziekuje". Ma czarny pyszczek i jest piekny, a ostatnio zlapalem sie na tym ze traktuje go jak male dziecko - wiem ze to moze "chore", ale mowie do niego, a On slucha, przytulam i bawie sie z nim. No i kotek poszedl jesc. Hmm A co do mnie.. Bylem na randce - bylo b.milo, posiedzielismy ze 2-3 h - pogadalismy, zjedlismy. Chociaz powiedzial mi tez ze chcialby czesciej sie ze mna widywac, a ja - bynajmniej jak na razie nie chce "za bardzo rozkrecac" tej znajomosci - poniewaz nie wiem co bedzie, a nie chcialbym go zranic, a siebie przede wszystkim. Maciek wrocil zaraz po mnie. Jest mily. Zrobil sobie jesc - mi takze zaproponowal - no i oczywiscie wlaczyl TVN24. Chcial mnie pocalowac, nie dalem sie :) odszedl, a ja zaczalem mowic ze spotkalem naszego wspolnego znajomego, a On nie zrozumial i chcac sie upewnic powiedzial: "mam slodkie usta"? Wyprowadzilem go z bledu i powiedzialem ze zle zrozumial, a On na to: "Chyba slysze juz to co chcialbym uslyszec". W duszy usmialem sie do lez...

faust : :
sty 26 2006 Bez tytułu
Komentarze: 3

Maciej wrocil okolo 19 do domu, ja juz sobie popijalem wino, ogladalem TV, a On jak gdyby nigdy nic chcial ze mna porozmawiac, jak gdyby sie nic nie stalo, a ja mialbym byc w skowronkach. W kazdym razie bylem bardzo malomowny a nasza rozmowa "nie doszla do skutku". Maciek chcial zamowic dla "nas" pizze, chcial mnie zabrac do kina. I sam juz nie wiem o co mu chodzi, czego On w koncu chce. W kazdym razie wieczorem zaprosil naszego wspolego kolege, ktory przyszedl, posiedzial do 22, pogadalismy (ja oczywscie tylko z kolega) a pozniej polozylem sie spac. Zmieniajac troche watek chcialbym napisac slow kilka o tym dlaczego to Maciek uwaza "ze to ja jestem ten zly". Uwaza On ze jestem "nudny", ze nie zyje aktywnie, ze nie chce z nim chodzic na silownie, spotykac sie ze znajomymi itd. Maciej ma wielu znajomych i On generlanie wyznaje zasade - dzien spedzony w samotnosci (ew. ze mna) dniem straconym - dobrze spedzony dzien to dzien spedzony ze znajomymi (mam tu na mysli jakas kawe wieczorem itd.) Oczywiscie nie tyczy sie to tylko kilku wieczorow w tygodniu ale 7 dni w tyg. Ja z kolei jakos nie przepadam za jego znajomymi, sa ta wg. mnie osoby "dosc dziwne" i "nie warte mojego czasu" (oczywiscie w wiekszosci). Ja wychodze z zalozenia ze lepiej jest miec przyjaciol, a nie znajomych. Sam mam 3ke przyjaciol - kolege ze szkoly sredniej, z ktorym niestety tereaz mam juz maly kontakt, moja kolezanke i kolege ze studiow. To sa osoby ktore sa w stanie stanac na glowie aby mi pomoc w ciezkiej sytuacji, a "znajomych generlanie nie mam". Uwazam to za "strate czasu i pieniedzy". Oczywscie nie chce aby ktos odnosil wrazenie ze moje znajomosci musza przynosic korzysci - bo tak nie jest, ale mam nadzieje ze moj tok rozumowania jest zrozumialy. Tak wiec - Maciek mam duza liczbe znajomych i zadnych przyjaciol, ja mam kilku przyjaciol, i malo znajomych. Dlaczego tak jest? Poniewaz ja nie potrzebuje - znajomych ktorzy sa jak czegos "potrzebuja", poza tym wracajac po pracy niejednokrotnie jestem tak zmeczony ze nie mam juz sil, aby gdziekowielk isc - czy to na spotkanie ze znajomymi czy to na silownie. Fakt - jestem leniem - i wiem ze to moja wada. Ale jak juz wczesniej pisalem - proponowalem Mackowi ze ugne sie i bede z nim np. chodzil na ta silownie, ale w zamian chce aby i On sie ugial. Propozycja nie zostala przyjeta. Maciek oczywiscie "dostrzega nasza roznice charakterow" i to jest kolejny powod jego niezadowolenia z obecnej sytuacji. Maciek np. mawia ze mi na prezent to moze mi kupic mlotek i zestaw malego majsterkowicza. Fakt - lubie najwijmy to "zagadnienia techniczne" o ktorych On nie ma zielonego pojecia. A On natomiast kiedy nie spotyka sie ze znajomymi to siedzi przed TV i oglada albo FTV, albo TVN24, a mi juz czasu nie poswieci. No nic. tak to mniej wiecej wyglada. Dzis wstalem z suchota w ustach. Wykapalem sie, ubralem i do pracy. Maciek spal. I tutaj lezy kolejna kosc niezgody pomiedzy nami - kiedy ja wstaje a On spi, to nie zapalam nawet swiatala w sypialni aby go nie obudzic, staram sie zachowywac cicho, ale On i tak ma pretensje ze za glosno sie zachowuje, ze szafa trzaskam itp. Natomiat kiedy On wstaje pierwszy - to nagle zapomina o tym aby nie halasowac, trzaska szafami, zapala swiatlo i to akurat te ktore jest wprost nad lozkiem i swieci prosto w oczy. Czyli "co wolno wojewodzie to nie Tobie smrodzie"... A dzis umowilem sie na "randke" i tyle :)

faust : :
sty 25 2006 Kino
Komentarze: 5

Wlasnie dzwonil Maciek. On jest bezczelny. Rozmowa: M:Czesc, co slychac? Ja: Ok, M: Jestes zly na mnie? Co ja takiego zrobilem Ja: Nie jestem. M: Chcesz isc do kina dzis? On jest bezczelny. Nie dosc ze "odwalil" taki numer to teraz niby wszystko okej. Rozumiem ze juz nie jestemy razem, ale w takim wypadku On tez powinien zrozumiec ze nie mam ochoty z nim rozmawiac, a to ze mieszkamy jeszcze razem, tzn. spimy, to chyba nie uprawnia go do aby wymagac ode mnie abym byl mily, radosmy i mial ochote z nim rozmawiac - szczegolnie po tym wszystkim. A poza tym zapytal sie czy mam ochote isc dzis do kina, niestety nie pomyslalem i zbyt szybko odpowiedzialem ze nie, a powinienem sie jeszcze zapytac -> z Toba czy z Wami?

faust : :
sty 25 2006 Kolejny watek alkoholowy
Komentarze: 5

Po ciezkiej nocy (Macka nie bylo i niby nie powinienem sie stresowac juz, ale to nie takie proste) wstalem z bolem glowy, w sumie to spalem moze ze 3h. Jestem padniety. Maciej nie zadzwonil nawet ze go nie bedzie na noc. Ale wracajac do rzeczy: Ubralem sie wyszedlem - zobaczylem ze przyjechal jego samochod, ale bylem juz zbyt daleko aby dostrzec czy byl sam czy tez z kims. W kazdym razie - moze przypadkiem a moze i celowo tak "ustawil" sie z czasem ze doslownie sie minelismy. Przyjechalem do pracy i widze ze na wyswietlaczu mojego telefonu - pojawilo sie "Maciek dzwoni". Odebralem i uslyszalem: "Jestem juz w domu, co u Ciebie", Ja: "Milo, okej" i szybko zakonczylem polaczenie. Ale moze troszke bedac perfidnym, a moze po prostu musialem wrocic do domu bo zapomnialem komputera, okolo 9 przyjechalem do domu, wchodze i widze ze Maciek i jakis chlopak siedza razem przy stole - jedza sniadanie. No i aby bylo wesolo byli bez spodni. Powiedzialem wiec smaczego, zabralem komputer i pojechalem dalej. Zajechalem do tesco, kupilem sobie wino, slodkie, krymskie - podobno bardzo dobre, ktorym to wieczorem bede sie raczyl. Wiem ze nie powinno mi juz na nim zalezec, ale bynajmniej mi - ciezko pstryknac palcami i "wmowic sobie" juz go nie kocham. Chociaz On zachowal sie ......... (brakuje mi slowa). Ja postanowilem zachowac klase do konca i jak najszybciej sie wyprowadzic. Zastanawiam sie tez wiec czy nie umowic sie z kim gdzies dzis. Chociaz po "nieprzespanej" nocy nie chce mi sie za bardzo. W sumie to takze dostalem zaproszenie od "kolegi" na wspole ogladanie filmu - tak to sie dzis nazywa.. Ale ja nie jestem chyba taki - aby "zrobic mu" na zlosc aby sie z kims przespac. Zreszta musze juz zalozyc ze nie wywarlo to by na nim wielkiego pietna, poniewaz mu juz moze na mnie nie zalezy. Zreszta moje zachowanie byloby w tym momencie dosc infantylne. W kazdym razie dzis wieczorem racze sie winem, a jutro sie z kims umowie, na jakas kawe. Chociaz przykro mi bardzo. A aby siebie trozke pocieszyc to powiem jeszcze ze ten Pawel (bo tak mial na imie chlopak siedzacy przy stole bez spodni), mial bardzo brzydkie nogi ;)

faust : :
sty 24 2006 Piwo, Bruce i spiew
Komentarze: 4

Piwko, komputer i ja - ciekawe zestawienie. Sms od M.: "Byc moze bedziemy mieli goscia na noc". Ja pierodle - juz nie moze poczekac do konca m-ca i juz sobie sprowadza.. Coz jego mieszkanie. A moze sie myle - moze to tylko kolega? Chociaz, hmm nieee :) Ciekawe kto to? a moze morderca, zlodziej? gwalciciel? :D No coz, jestem skazany na niego do konca m-ca i jego "wybryki". Zycie jest zajebiste, a moze to tylko przez pryzmat piwa tak wyglada. W sumie to mialem sie wyciszyc i "wylaczyc" na M. i juz nie czuc, nie kochac i nie reagowac, ale i tak szlag mnie trafia. Bylem dzis na "randce" - dobrze zbudowany, przystojny, powalajacy usmiech - tak napisal o sobie - a co sie okazalo? dobrze zbudowany = otyly, przystojny = lysiejacy mis, powalajacy usmiech = krzywe zeby. Chociaz oczywscie to nie jest "najwazniejsze", ale milo byloby gdyby chociaz byl szczery i mial troszke samokrytycyzmu. 2giej randki nie bedzie. Zycie. Musze chyba wlaczyc sobie jakas "wesola" piosenke bo sie powiesze (metafora). W sumie to musze sie jeszcze odezwac do jednego "kolegi" z ktorym kiedys "krecilem", przystojny - tak, ale zarozumialy - cos za cos? a gdzie sie podzialy idealy? polacznie - inteligencji, gracji, subtelnosci, romantyzmu a i takze mlodzienczych idealow no i chociac ciut ciut przystojny, prosze. Chyba wigineli wraz z dinozaurami. Wlaczylem sobie "Karolina - Kowalski" calkiem "pozytywne rytmy" w sam raz do piwka albo jednego z kolejnych. Musze chyba mniej pic, ostatnio codziennie wieczorkiem - cos - prawie "jak prawdziwy facet" heh - piwko, mecz itp. A moze sie zmusze i sobie znajde dziewczyne? Bedzie latwiej? ale czy przyjemniej? problem godzien filozofow. Kominek juz wygasl. Glowa zaczyna mnie bolec, moze lykne cos - albo sie poloze spac, chociaz ciekaw jestem "nowego nabytku Macka". Chociaz znajac go to przyjada pozno - specjalnie - abym widzial i slyszal jak najmniej - a moze to juz moja schiza. Pora wlaczyc inna piosenke bo sluchac 5ty raz tej samej to za duzo. Poszukajmy. Dzisiejsza ulice sezamkowa sponsoruje piosenka: Bruce'a Springsteen'a - Born in The USA. Z 5 razy moze poleciec. Zimni mi w nogi, powinienem ubrac skarpetki jakies - ale po tych piwach to juz nie chce mi sie wstawac, ale chyba zaraz pojde sobie zapalic. Chcialbym w sumie napisac cos jeszcze - slow kilka jeszcze - cos "madrego" i wyrafinowanego, ale nie mam weny, wiec moze lepiej skoncze :) Aha a moze jeszcze cos - dzis sie "posprzeczalem" z kolega. Mowi: dlaczego sie nie odzywasz - wiem ze siedzisz na gg. Ja: Poniewaz nie chce i nie mam humoru. The End

faust : :