Archiwum styczeń 2006, strona 2


sty 21 2006 Sobota 3
Komentarze: 4

Siedzac pora wieczorwa, ogladam Zakochanego Szekspira, popijam wino - biale, polslodkie, delikatne, aczkolwiek cierpkie w smaku. Scena tancow - ladna - wlasnie leci. Swoja droga przystojny aktor :)na ekranie. A na powaznie - na dyskoteke nigdzie dzis nie poszedlem, moze jeszcze pojde, Maciej cos wspominal ze chce isc i proponowal mi. Nie wiem. Ide na papierosa.

faust : :
sty 21 2006 Sobota 2
Komentarze: 3

Nudzi mi sie wiec sobie pisze.. Pozostala mi jeszcze 1h pracy dzis i do domku. Przegladalem blogi innych i zaczelo zastanawiac mnie dlaczego niektorzy zakladaja hasla. Przeciez to smieszne. Poza tym lekko upiekszylem swojego bloga - mianowicie udalo mi sie juz pozmieniac kolor naglowkow notki, a takze zrobilem aktywne linki do innych blogow. Poza tym rozmawilem wlasnie z moim przyjacielem, mial sie tez dzis ze mna spotkac, ale ale do spotkania nie dojdzie poniewaz przypomnial sobie w ostatniej chwili ze ma "rodzinna impreze". Dzwonil przed chwila tez Maciek - i mowi - jak chcesz to jestem blisko i moge po Ciebie przyjechac (godz. 13 wtedy byla), a od zawsze pracuje do 14. Zlosci mnie tez pytaniami w stylu: "Na ktora jutro masz"?, albo "na ktora jutro idziesz?", poniewaz ja zawsze zaczynam prace o 8, ale On widac nie moze tego pojac. Ale wracajac do tematu blogow, przegladajac je zauwazlem ze ludzie pisza na nich czesto dziwne i skaplikowane rzeczy, niejednokrotnie nie wiem "co autor mial na mysli", albo troglodyta ze mnie jakis. Zaraz pojde zjesc paczka, zrobie sobie kawe i za jakies 40 minut zakoncze prace na dzis, chociaz mowiac szczerze dzis nic nie zrobilem nic - odsiedzialem swoje i tyle.

faust : :
sty 21 2006 Sobota
Komentarze: 3

Glowa boli, sucho w ustach - skads znam ten stan hmm - no tak - bylem wczoraj na kolacji polaczonej z niemala iloscia piwa, ale z kim? Wybralem sie z kolega, ktorego to niedawno to poznalem, tak wiec na dyskoteke sie nie wybralem aczkolwiek milo spedzilem wieczor. Do domu wrocilem okolo 1.00 a o 6 musialem wstac do pracy, wrr. Ale dzis sobota, cisza wiec, spokoj, nic sie nie dzieje, a ja mam czas aby napisac chociazby bloga, upiekszyc go itd. Ale najciekawsze: Wczoraj kiedy wrocilem do domu, Maciej mowi do mnie ze chce porozmwiac, Ja: ze nie mamy juz chyba o czym. W sumie to nie dalem mu dosc do slowa, poprzez udawanie hmm niezainteresowanego i tepo patrzacego w TV, ale wiem ze chcialem porozmwiac o tym abym zostal, nie wiem tylko czy w mieszkaniu czy z nim. Chociaz moedzy Bogiem a prawda - juz mam z wolna tez go dosc - niech sie w koncu zdecyduje raz a porzadnie, zreszta juz wstepnie znalalem sobie mieszkania i tez nie moge powiedziec - sorry ale to juz nieaktualne - szukaj dalej. W kazdym razie Maciek poszedl na kawe do naszego sasiada, a ja ubralem sie i pojechalem na kolacje o ktorej wczesniej mowilem, kiedy wrocilem - spojrzalem w okna - swiatla sie pala - znaczy nie spi i jest w domu - sadze ze czekal "na mnie" ale oczywsie kiedy wszedlem do domu - to sprzatal, wycieral kurze itp (o 1 w nocu :) Ja sie grzecznie rozebralem, umylem zabki i polozylem sie, chociaz zasnac nie moglem. I tak wygladal dzien wczorajszy. A dzisiejszy? Dzis mam podobno isc z ludzmi z pracy (ale nie z moim kolega o ktorym wczesniej pisalem) na jakies "balety" chociaz strasznie mi sie nie chce, ale zobaczymy co bedzie. Na pozniej w sumie nie mam planow. Aha i jeszcze jedno - wczoraj rano, wychodzac z domu blo strasznie zimno 8 st. ponizej zera. (Jak na Szczecin to zimno) a poniewaz nie mam plaszcza - musze sobie kupic - ale zawsze sa wazniejsze wydatki - to ubralem plaszcz Macka (oboje jestemy podobnego wzrostu i postury. Okolo godz. 17 kiedy to akurat wychodziem z pracy, sms: "I kurwa znowu nie ma mojego plaszcza", wrocilem do domu, troche Maciej piany utoczyl, a ja juz majac tego dosc powiedzialem ze kupie sobie plaszcz - kiedy odda mi pieniadze za rzeczy ktore kupilem do JEGO mieszkania - akurat chodzilo o pralke, padla odpowiedz: mozesz sobie ja zabrac, i w tym momencie juz mialem diabelska ochote isc po jakis mlotek, klucz czy cos tam i ja zaczac wykrecac i gdyby nie powiedzial ze mnie przeprasza ze sie uniosl, to bym ja poodkrecal i nie wiem gdzie ale jeszcze tego samego wieczora bym ja zabral - po zlosci bo tez mam swoje granice - chociaz z natury jetem ugodowy a w stosunku do niego nawet i bardzo, ale aby pokacac to i owo, bylem gotow to zrobic. To tyle. Wlasnie przegladam roznego rodzaju strony a to allegro, a to mediamarkt - chce kupic sobie komputer i plaski monitor, co prawda jakies pol roku temu kupilem sobie laptopa, ale mysle aby cos jeszcze podzialac w tej sprawie. Mysle w szczegolnosci o jakis fajnych grach, a poniewaz ceny sprzetu sa juz dosc niskie wiec dlaczego nie? Poza tym mam ochote wybrac sie na jakiegos bilarda a moze na kregle, ale nie mam z kim, hm. A wracajac dzis z pracy chce wstapic do Empiku i kupic sobie jakas ciekawa ksiazke... Poza tym chcialem podziekowac wszystkim za komentarze, i te mile i te konstruktywne i te mniej mile czy mniej konstruktywne. Oczywiscie w tym miejscu chcialbym odpowiedziec na pytanie ktore zadala "kocie" - kot najprawdopodobniej pojdzie do Taty Macka, poniewaz ja nie bede mial warunkow dla niego niestety :(, ale wiem ze krzywda mu sie nie stanie - Maciek ma fajnego tate - a ja mialem fajnego tescia ;)

faust : :
sty 19 2006 Wieczor
Komentarze: 7

Dzis skonczyl sie w sumie pozytywnie - czy tez konczy. Mialem dobry dzien w pracy. Z jedej strony ciesze sie z mojej pracy - potrafi dac mi ona duzo satysfakcji - jak i oczywiscie potrafi doprowadzic do szalu. I znow zastanawiam sie - czy moze aby jej nie zmieniac, hm. Jutro ide na dyskoteke - postanowione - w sobote chyba tez, z tym ze ze znajomi z pracy, zreszta jutro takze - kilka osoba z mojego "dzialu" w tym moj "wtajemniczony kolega". Poczynilem pewne ktoki co do mieszkania - mam juz cos na oku - i chyba z koncem m-ca sie przeprowadze. Ciekawe czy jest moze cos ciekawego dzis w TV. Jutro - tak sie dobrze sklada ze moj dyrektor idzie na urlop, a wlasciciel firmy pojutrze. Wiec szykuje sie "wolny tydzien". I wlasnie w takich momentach lubie swoja prace :) Bez "nadzoru". Bylem dzis w KFC - musze przestac tam jadac. Nie wiem dlaczego ale dzis czuje sie "dziwnie szczesliwy". Czyzby przez prace? Fakt daje mi ona mozliwosc samorealizacji i czasami mam z niej "przyjemnosc". W sobote na jakies piwko wyciagaja mnie dziewczyny z pracy - wiem ze podobam sie im, mowiac szczerze - to juz dzis nie chce mi sie isc, ale chyba trzeba ;) co by sie pokazac - "z lepszej strony".

faust : :
sty 19 2006 Dzien 19.01
Komentarze: 4

Dzien kolejny rozpoczal sie spokojnie. Ale jeszcze moze wroce do nocy.. Maciek polozyl sie spac okolo 2.30, kiedy kladl sie spac to narobil tyle halasu ze sie lekko przebudzilem. Zdziwilem sie mowiac szczerze poniewaz przutulil sie do mnie. Co za czlowiek - jesli chce aby bylo tak a nie inaczej to niech bedzie konsekwentny w dzialaniu, ale nie powiem ze nie zrobilo mi sie milo i cieplo na sercu. Ja go chyba "za mocno" kocham.. wciaz. Wczoraj swoja decyzje motywowal slowami: "Za pol roku to tu ja umre, ja sie nie zmienie i nie oczekuj ze sie nagne, jest generalny maramz w naszym zwiazku itd." Fakt - marazm jest. Ale ciekawsza sprawa jest to, iz w stosunku do Macka mam tylko 2 male wymagania (chodzi o to ugiecie sie) 1. Aby sam, przyszedl do mnie, przytulil, 2. Powiedzial ze mnie kocha i jakies inne cieple slowo. Jednak powiedzial ze to za duzo jak dla niego.. Mi zarzucal ze jestem leniwy i ze mnie umiera.. Oczywiscie powiedzial mu ze ja moge sie "nagiac" w jego kierunku i robic "cos pod niego", ale on odrzucil moja propozycje.. No i to tyle jeszcze odnosnie dnia poprzedniego. A dzis, dzis siedze w pracy, w mojej glowie klebek mysli, w ktorych nie widac poczatku ani konca. Praca idzie ciezko, nie wiem za co sie zabrac i co zrobic. Moj kolega wlasnie siedzi biurko obok i bawi sie plyta CD, stara sie ja postawic na jej kancie, ale widze ze i jemu nie wychodzi. Spoglada w komputer, dotyka muszke i nic :) A ja wlasnie dostalem smsa od znajomego, proponuje kawe - chyba pojde - dzis wieczorem - ale powiniem pomyslec o jakims pakowaniu, zbieraniu gratow - wiem ze bedzie to dla mnie ciezkie przezycie. Ale w ciagu 2ch lat jakie razem mieszkamy troche sie tego uzbieralo. Nie wspomne juz o nakladzie pracy i pieniedzy jakie wlozylem w to mieszaknie - a tego juz nie odzyskam.. Ale w sumie to nie jest wazne. Szkoda mi tylko ze Maciej tak sie zachowal.. ale znow mowie o poprzednim watku, a juz chcialem tego nie robic. Jutro ide na jakas dyskoteke - dosc tego, chce sie upic, wybawic, potanczyc. Tez mi sie cos od zycia nalezy, a M. niech zaluje.. W sumie to nie bylem zly dla niego i w ogolnym rozrachunku to uwazam ze mial ze mna lepiej niz ja z nim - ale chyba nie powinienem tak nikogo rozliczac. Wiec przepraszam. Siegam, wlasnie siegalem po szklanke z woda, ale ktos wszedl. Tak na marginesie mowiac to lubie wode. Nie wiem dlaczego ale od dziecka pilem jej duze ilosci. Ale widzie w sumie ze juz bzdury pisze, wiec skoncze. Wysztskim zycze wiec milego dnia.

faust : :