Komentarze: 4
No i dokonczylismy rozmowe, do konca m-ca mam sie wyprowadzic, wprost zajebiscie.. Milosc - widac kupa gowna, albo mowiac inaczej zycie.
No i dokonczylismy rozmowe, do konca m-ca mam sie wyprowadzic, wprost zajebiscie.. Milosc - widac kupa gowna, albo mowiac inaczej zycie.
Dzis mialem kontrole w pracy, przyjechali ludzie z Wa-wy - dzien koszmarny. Ale po wszsytkim wybralem sie na piwo z kolega z pracy, coraz smiejel chyba moge powiedziec ze jest okej. Co prawda "ten" temat jest poniekad tabu, ale jest tak czy inaczej, widze ze jego stosunek do mojej osoby sie nie zmienil i raczej sie nie zmienia. W piatek chyba sie z nim i jeszcze kolezanka z pracy wybierzemy na piwo, bedzie fajnie. Poza tym z ciekawych rzeczy - wstawilem pranie ;) Rozmawialem tez dzis z moim przyjacielem, ktorego to chlopak zaproponowal mi wynajcie pokoju - perspektywa kuszaca, ale nie wiem jeszcze co i jak z Maciejem. Musze z nim w koncu pogadac powaznie abym wiedzial na czym stoje, problem polega na tym ze dzis musze sie "zdecydowac". Wczoraj z M. chcialem porozmawiac ale jak zwykle tylko pomruczal, przewrocil oczami i tyle. A teraz go jeszcze niema, czekam wiec - nawet nie wiem gdzie jest. Chociaz dzis przyslal mi sms o tresci: "cmok" - nie wiem juz o co chodzi. Ide ogladac film.
Nie dodala mi sie notka - wrr - a pisalem chyba z 30 min. wiec w wielkim skrocie: Maciej powiedzial ze sie chce rozstac, chociaz pozniej mislismy zaczac jeszcze rozmawiac, ale zajal sie ogladaniem TV, podlewaniem kwiatow i rozmowa sie "urwala". Rozmawiam tez z M. nt. kolegi z pracy - mianowiecie czy dobrze zrobilem ze mu powiedzialem - Maciek uwaza ze nie, powiedzial ze w sumie to zawsze moze sie to obrocic przeciwko mnie, a kolega z pracy pomimo tego ze dzis jest okej, to pozniej moze sie okazac ze nie jest taki okej. W koncu hetero, a wiadomo ze tacy jak On nie za bardzo przepadaja za takimi jak ja. Chociaz mowiac szczerze to ja jestem przy nadziei. Lubie go i mysle ze jest osoba okej, ktora jakby trzeba bylo to by stanal w mojej obronie, chociaz pewnosci nie mam .... Poza tym dzis w pracy dostalem za niego "zjebe" ze nie dopilnowalem czegos tam co On zrobil.. Ale jesli mam byc szczery - to nie przeszkadza mi to - i zapewne jutro bedzie rano poprawka od szefa. Ostatni watek tej notki poruszal sprawe wiary. w wielkim skrocie: kto jest gorszym katolikiem - ja? prowadzac taki tryb zycia jaki prowadze? Czy osoby pokroju naszego parlamentarzysty p. Romana G., ktory to gra osobe gleboko wierzaca, ktora najchetniej to nawracalaby mieczem, ktora gdzie zapomniala o milosierdziu i wybaczaniu win bliznim... Mam nadzieje ze chociaz tym razem mi sie notka zapisze
Przez dni juz kilka nie pisalem, ale jak juz wczesniej wspomnialem mialem urlopl. Mowiac szczerze to minal mi on pod znakiem alkoholu. Przedwczoraj bylem na dyskotece (sam - bez Macka znaczy sie, nie chcial, wiec sie sam wybawilem), wczoraj u znajomego z pracy - posiedzielismy, pogadalismy - chociaz glowie o pracy ;), popilismy, no i az wypilem tyle, ze zdecydowalem sie mu powiedziec - o mnie - pomyslalem sobie ze jestem juz na tyle wstawiony ze wszystko mi jedno, a tak to chociaz juz nie musze sie stresowac - czy znajdzie - czy przeczyta itp. Przyjal to powiedzialbym nawet bardzo dobrze - co prawda wpierw sadzil ze zartuje, ale pozniej uwierzyl. W sumie - po piwach kilkunastu - odebralem ze odbebral to okej, zobaczymy jeszcze czy w pracy "na trzezwo" jego stosunek sie do mnie zmieni. Mam nadzieje ze nie i sadze ze raczej tak nie bedzie. Mam tylko nadzieje ze nie zaczenie sobie teraz myslec, ze w zwiazku z tym iz mu powiedzialem to np. zaczne go podrywac czy skladac niemoralne propozycje ;) Oczywiscie tego robic nie bede, ale jest spoko gosc - raczej. A dzis gbylem na chrzcinach - jak ja (nie)lubie rodzinne imprezy - jedna ciocia z 2gim wujkiem nie rozmawiaja za soba od lat, ale oczywiscie na takiem imprezie wygladaja jak "najlepsi przyjaciele", eh. Macka nie ma - nie wiem - pojechal gdzies. "Sral go pies". Chyba powolutku zaczynam "zyc swoim zyciem", spotykac sie "z zapomnianami przjaciolmi" itd. No i o wilku mowa - Maciej zadzwonil i poprosil abym sprawdzil o ktorej zaczyna sie seans - aczkowlek nie "zaprosil/zaproponowal" abym tez poszedl. Jak mowilem "sral go pies".
Chodzilem dzis po roznych szkolach. Znalazłem cos dla siebie – jutro będę musial zebrac swoje dokumenty i znow zostane uczniem. Bynajmniej na papierze, ponieważ potrzebuje tylko zaświadczenie ze się ucze, być może pojawie się zobaczyc za co place.. chociaz jeszcze nie wiem. Tak wiec jutro ide się zapisac. Poza tym przyglądałem się uniwerkowi i politechnice, a także prywatnym. Chociaz na nic rok zaczyna się od października – tak wiec przez pol roku – szkola tylko dla papierku a pozniej prawdziwa nauka.
Z ciekawszych rzeczy – rozmawiam dzis z Mackiem nt. mojej możliwości zamieszkania u niego podczas jego wyjazdu. Mówiąc szczerze to pokręcił nosem. Chociaz nie wiem czy dotyczy to mojej propozycji, czy tez mojej osoby. Zaproponowałem mu ze będę mieszkal i opłacał mieszkanie, ale i także ze nie będę mu placil extra – ponieważ nie stac mnie. zobaczymy co będzie. Jakos to wszystko mnie dzis przygnębiło, z kolei Mackowi humor dopisuje, jest wesoły itp. Coraz czesciej dochodze do wniosku ze caly ten związek to była jedna wielka pomylka.. Myślałem ze Maciek chociaz stanie na wysokości zadania i sposób w jaki zakomunikuje mi to wszystko będzie jakis przyzwoity/czuły, a wyszlo jakbym rozmawial z urzednikiem państwowym. Musze się spotkac z moim młodym znajomym o którym wczesniej mowilem, a jutro zamierzam wybrac się na jakas dyskoteke – w koncu karnawal. A Maciek jak chce to niech sobie robi co będzie chciał. Ja może się chociaz jakos rozerwe i zapomnie – chociaz na chwile o sowich problemach. Glowa mnie z tego wszystkie rozbolala. Na a ja glupi wciaz go kocham....